Komisja Europejska ogłosiła w grudniu 2019 roku projekt o nazwie Europejski Zielony Ład (ang. Green Deal for Europe). Powodem, dla którego powstał są postępujące zmiany klimatyczne i degradacja środowiska, stanowiące zagrożenie dla ludzkości i całej planety. Autorzy projektu dążą do uczynienia Europy pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu oraz zakładają, że przedsięwzięcie to zaowocuje trwałymi zmianami na całym świecie – inne kraje mają brać przykład i podążać tą samą drogą. Dokument zakłada przekształcenie Unii w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną gospodarkę, która w 2050 r. – czyli już za 30 lat, osiągnie zerowy poziom emisji gazów cieplarnianych netto. Europa ma również przejść na „czystą gospodarkę o obiegu zamkniętym” oraz przeciwdziałać stratom różnorodności biologicznej. Kwestie te mają być opisane w uchwalonej w maju 2020 roku strategii na rzecz różnorodności biologicznej oraz przygotowywanej obecnie strategii leśnej UE.

Strategia na rzecz różnorodności biologicznej oraz strategia leśna 

Działania na rzecz środowiska są konieczne i ważne, a jednym z pomysłów na realizację przyjętych celów ma być stawianie specjalnego nacisku na lasy. Zakłada się objęcie ochroną, w tym ścisłą znacznych powierzchni Europy – w szczególności leśnych. Są one najbardziej efektywnymi ekosystemami pod względem pochłaniania dwutlenku węgla, który jest jednym z gazów przyczyniających się do globalnego ocieplenia (bardziej szkodliwa jest w tej materii jednak para wodna tak często wydobywająca się z wyposażonych ponoć w specjalistyczne filtry kominów fabryk i elektrowni). Unia Europejska w swoich ustaleniach zakłada, że chronione będą starodrzewy i lasy pierwotne, nie podaje jednak ich rzeczowej definicji. Może to prowadzić do nieścisłości i znacznych trudności na poziomie poszczególnych państw członkowskich, w których przyroda znacznie się od siebie różni. Dałoby się uniknąć takiej sytuacji, gdyby kwestią tą zajęto się z większą wnikliwością oraz przy udziale autorytetów w dziedzinie leśnictwa. Samo zwiększenie pochłaniania CO2 przez lasy dojrzałe i starzejące się nie ma racji bytu, ponieważ to młode, rosnące drzewa pochłaniają tego gazu najwięcej – potrzebują go do procesu fotosyntezy, który skutkuje znacznym przyrostem na wysokość i grubość. Drzewa, które osiągnęły już charakterystyczny dla gatunku wiek dojrzałości zużywają dwutlenek węgla głównie do odżywiania, ich przyrost jest ograniczony do minimum.

Sama idea ciągłego zwiększania poziomu pochłaniania CO2 przez lasy oraz urządzenia techniczne, o której mowa w strategii jest zgubna. To nie zwiększone pochłanianie ma być tym, na co mamy liczyć jako społeczeństwo, potrzebna jest tu podstawowa zmiana myślenia – zmniejszenie konsumpcji, świadome korzystanie z zasobów naturalnych oraz zahamowanie ciągłego wzrostu produkcji zanieczyszczeń. Nie należy zwiększać pochłaniania, tylko zmniejszać wydzielanie. I ta zmiana nie może odbyć się wyłącznie na poziomie pojedynczego człowieka, chociaż dzięki temu może dokonać się trwały i rewolucyjny przełom w mentalności społeczeństw. Ważna jest również zmiana w funkcjonowaniu wielkich przedsiębiorstw i instytucji, a na te struktury któż jak nie Wspólnota Europejska może mieć realny wpływ? Niepokojącym jest jednak wspominanie w strategii o gospodarce o obiegu zamkniętym i jednoczesne ograniczanie gospodarki leśnej. Dwutlenek węgla, który zostałby uwolniony wraz ze spaleniem lub rozłożeniem drewna po jego wykorzystaniu, w normalnym obiegu zostałby pochłonięty przez rosnące w miejscu wyciętego lasu młode drzewa. Wygląda to tak, jakby lasy dzięki swojej możliwości pochłaniania CO2 miały zostać przeznaczone głównie do tego celu. Oznaczać to może dwie rzeczy – że gaz ten i tak będzie wydzielany najprawdopodobniej wskutek zużywania paliw kopalnych w takim samym stopniu co dotychczas lub, co bardziej prawdopodobne – jest go już na tyle dużo, że konieczne jest podjęcie takich działań, aby do 2050 roku być kontynentem zeroemisyjnym. Bycie zeroemisyjnym nie oznacza jednak całkowitego zaprzestania wydzielania CO2 (o czym wspomina strategia), tylko przeznaczenie tak wielkiego sektora jakim jest leśnictwo na bycie swego rodzaju „wysypiskiem” dla szkodliwego gazu, bezpiecznym dopóki nie uwolnimy tkwiącego w nim dwutlenku węgla.

W dzisiejszych czasach, w których człowiek korzysta w znacznym stopniu z zasobów naturalnych, a jego egzystencja zależy od stanu środowiska szczególny nacisk należy kłaść na edukację w zakresie takiego gospodarowania powierzchnią i zasobami planety, aby to gospodarowanie współgrało z naturą i nie było obciążające dla środowiska. Wiemy, że jest to możliwe. Jesteśmy częścią przyrody i nie możemy bez niej funkcjonować. Nierealna jest sytuacja, w której nie korzystamy z natury, ważnym jest, aby mieć wiedzę, narzędzia, a przede wszystkim świadomość, że trzeba robić to racjonalnie. Kolejny raz dochodzimy do momentu, w którym nasuwa się konkluzja, że to nie samo korzystanie z natury jest złe, tylko niepohamowana, nienasycona i zupełnie niepotrzebna konsumpcja, dążenie do ciągłego wzrostu gospodarczego i uzależnianie go od zasobów planety. Założenia strategii cały czas pozostają w ekonomicznym paradygmacie ciągłego wzrostu. Tym samym nie odnoszą się do ostrzeżeń teoretyków post-wzrostu, którzy szacują, że bez znacznego zmniejszenia rozmiaru gospodarki i ograniczenia konsumpcji nie jest możliwe zatrzymanie globalnego ocieplenia. Zielony Ład zakłada stopniowe wdrażanie gospodarki, w której wzrost może być uzależniony od zużywania zasobów naturalnych, ale tylko w tempie przy którym są one w stanie się odtwarzać. Dlaczego więc leśnictwo oparte na podstawowej zasadzie zachowania lasów w niezmienionej formie z jego odnawialnym produktem, drewnem nie wpisuje się w ten model, lecz jest zmuszone do wprowadzania ochrony konserwatorskiej niczym z muzeum? W tym przypadku leśnictwo mogłoby być sposobem na ograniczenie używania materiałów wyczerpywalnych, energochłonnych, toksycznych i trudnych w utylizacji np. plastiku. 

Autorzy projektu liczą, że wprowadzenie ochrony ścisłej na znacznych powierzchniach lasów będzie remedium na postępującą utratę różnorodności biologicznej. Jest to założenie tylko na pozór słuszne. Każdy ekolog (osoba zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami, a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami) przyzna, że jakikolwiek ekosystem pozostawiony sam sobie w warunkach przykładowo niżu środkowoeuropejskiego będzie stopniowo dążyć do utworzenia najwyższego stadium sukcesji, czyli lasu, najczęściej o jednakowej strukturze gatunkowej na danym siedlisku. Sukcesywny wzrost żyzności siedlisk, który możemy zaobserwować w Polsce przyspiesza ten proces. Przykładem jest grądowienie, czyli zmiany na poziomie runa oraz drzewostanu na siedliskach łęgowych. To samo zjawisko obserwować możemy w Puszczy Białowieskiej. Zróżnicowane drzewostany zastępowane są przez jednogatunkowe grądy, które to jednak, jeżeli będą identyczne w całej Polsce, nie zwiększą różnorodności biologicznej. To aktywność człowieka sprzyja utrzymaniu wielu różnorodnych zbiorowisk roślinnych, a co za tym idzie całej masy gatunków roślin, zwierząt oraz grzybów. Przykładem mogą być dąbrowy świetliste, które chronione są w Nadleśnictwie Pińczów przez kontrolowane wypasanie w nich owiec czarnogłówek. Również ekosystemy nieleśne, które to jednak często są pod zarządem Lasów Państwowych, potrzebują ingerencji człowieka – przykładem mogą być murawy kserotermiczne oraz hale wysokogórskie, które bez regularnego wykaszania lub wypasu zarosną, a specyficzne, bardzo rzadkie gatunki roślin i owadów związane z danym typem zbiorowiska znikną bezpowrotnie. 

Ochrona ścisła uniemożliwia również dbanie o kondycję i zdrowie lasów, mimo że jest to jednym z założeń strategii unijnej. Nie można skutecznie tego robić, nie mając możliwości prowadzenia jakichkolwiek działań. Gdyby tego było mało, w przypadku wystąpienia gradacji owadów tereny wyłączone ze standardowej gospodarki leśnej staną się obszarem niekontrolowanego ich rozmnażania, co może doprowadzić do zniszczenia znacznych powierzchni lasów gospodarczych. Jedynym znanym i, co należy podkreślić, w dużym stopniu skutecznym sposobem na ograniczanie negatywnych skutków gradacji szkodników jest wyszukiwanie oraz usuwanie drzew będących miejscem żerowania i rozmnażania owada. Oczywistym jest, że las pozostawiony bez ingerencji człowieka poradzi sobie i zregeneruje się po gradacji, jednak my, ludzie potrzebujemy tego lasu tu i teraz i to w formie, która będzie zapewniać spełnianie jego funkcji klimatotwórczych. Czy to nie to jest ideą Zielonego Ładu?

Rozpatrując samą strategię leśną przygotowywaną przez UE nasuwają się problemy natury prawnej. Dołączając do UE kraje członkowskie zobowiązują się do przestrzegania wypracowanych wspólnie traktatów. Wskazuje się obszary, w których Wspólnota Europejska może mieć rozszerzone kompetencje oraz takie, które leżą tylko w gestii danego państwa – zapewniając mu suwerenność i odrębność. Polityka leśna nigdy nie była wymieniana w żadnym z traktatów wspólnotowych, toteż UE z formalnego punktu widzenia nie ma podstawy prawnej do przyjmowania regulacji z zakresu leśnictwa oraz kompetencji do prowadzenia wspólnej polityki leśnej – zaznacza Adriana Kalicka-Mikołajczyk z Wydziału Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego.

Chronimy planetę, zapominamy o ludziach

Podkreślanym elementem Zielonego Ładu jest rzekomo szczególny nacisk na społeczności dotknięte różnego rodzaju negatywnymi skutkami wprowadzania strategii w życie. Jan Tabor, Naczelnik Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych spodziewa się, że główny ciężar realizacji założeń strategii spadnie na lasy stanowiące własność państwową, bo tam najłatwiej będzie wprowadzać wyłączenia z użytkowania i wprowadzać nowe formy ochrony przyrody. Może to mieć poważne konsekwencje dla dalszego funkcjonowania Lasów Państwowych – dodaje. Z kolei prof. Jacek Hilszczański, dyrektor Instytutu Badawczego Leśnictwa zaznacza, że skutkiem wprowadzenia projektu będzie spadek pozyskania drewna wynoszący około 50%. Bezpośrednim następstwem takiego stanu rzeczy będzie załamanie rynku drzewnego oraz spadek dochodów Lasów Państwowych o 75%. Lasy Państwowe obecnie zatrudniają około 25 tys. pracowników, przy czym działają na zasadzie samofinansowania, więc żaden z podatników nie łoży na ich utrzymanie. Tak duży spadek dochodów doprowadzi do zwiększenia podatków, które będą musiały zostać wprowadzone celem utrzymania, ochrony i udostępniania społeczeństwu lasów. Jednak Lasy Państwowe to nie wszystko. Pozostają jeszcze zakłady usług leśnych, zatrudniające około 50 tys. pracowników, nie wspominając już o wszystkich branżach związanych z przetwórstwem drewna (meblarstwo, celulozownie, budownictwo itp.). Zatrudnienie w tych sektorach spadłoby co najmniej o połowę. Pozostanie tylko sprowadzanie drewna zza granicy, co z pewnych oczywistych ekonomicznych względów jest niekorzystne, napędza również błędne koło, które nas do tego doprowadziło – sprowadzanie drewna z krajów daleko położonych wymaga znacznej ilości energii na transport, która przecież na ten moment nie będzie pozyskiwana z odnawialnych źródeł energii, lecz z ropy naftowej.

Unia Europejska poczyniła pewne zapisy dotyczące finansowania. Jako jego źródło wymienia się wprost sieć Natura 2000: „Szacuje się, że sieć Natura 2000 przyczyni się do powstania 104 tys. bezpośrednich miejsc pracy oraz 70 tys. pośrednich miejsc pracy. Szacunki te opierają się na założeniu, że w ramach sieci inwestowanych rocznie będzie 6 mld euro w zarządzanie i odbudowę przyrody” – nie sprecyzowano skąd uzyskane zostanie te 6 mld euro – czy będzie to forma dotacji z UE czy pobożne życzenie, że kraje członkowskie przeznaczą z własnego budżetu właśnie takie kwoty. Zaznaczmy, że sieć Natura 2000 funkcjonuje w Polsce już od jakiegoś czasu i nie przyniosła do tej pory tak znacznych dochodów. 

Gdybyśmy mieli podsumować ideę Zielonego Ładu to jest ona bez wątpienia piękna i przydatna. Zdecydowanie potrzebujemy takich inicjatyw, jednak w równym stopniu potrzebujemy, aby były one przemyślane, dopracowane oraz dostosowane do modelu gospodarczego i warunków poszczególnych krajów członkowskich. Nie możemy godzić się na niekorzystne dla nas ustalenia, nie możemy również nie robić nic – bo niedługo może być za późno. Fundamentem naszej rozwiniętej cywilizacji i naszego społeczeństwa nie powinny być ropa, węgiel i gaz, lecz rozmowa, racjonalne argumenty i edukacja.

„W”